środa, 14 sierpnia 2013
Cadamstown, część druga
Cóż mogę napisać na wstępie? Żadne słowa nie oddadzą piękna przyrody, która nas otaczała. Zdjęć nawet nie mam ładnych, bo wszystkie robiłam w biegu. Pokażę te, które są według mnie najlepsze i niech one spróbują zilustrować historię naszej wędrówki.
Momentami brzegi były skaliste, ale wszechobecny mech łagodził widoki.
Drzewa wyrastały ze zboczy, wciskały się pomiędzy skały i dążyły do światła. Zwisające bluszcze i paprocie tworzyły malownicze scenerie.
Poniżej drzewo, którego wielkość widać dopiero po przejściu kilku stopni w górę. Tutaj ot, takie wygięty pień...
...a wyżej....na zdjęciu ujęłam tylko jego mały fragment. I pomyśleć, że taki gigant tak stabilnie trzyma się na zboczu:
Odcinek trasy, którą pokazuję w tym wpisie, nosi wdzięczną nazwę "Dolina Srebrnej Rzeki"
Po stopniach wyrzeźbionych w skale przez naturę, można było zejść nad wodę; my poprzestaliśmy na tarasie widokowym, jako że mała Izabela mogłaby się ześliznąć, a nie mieliśmy w planach pobytu na pogotowiu.
I na koniec piknik!
Miejsce idealne do dalszego biegania i wszelkich szaleństw.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zdjęcia, nawet te robione w biegu, mówią więcej niż jakiekolwiek słowa - miejsce piękne! Chciałabvym kiedyś je odwiedzić.
OdpowiedzUsuńMotylek
Zdecydowanie piękne miejsce, warte niejednej wycieczki. Na pewno za każdym razem można zobaczyć coś nowego:)
OdpowiedzUsuńCudowne,cudowne,przepiękne,magiczne miejsce!!
OdpowiedzUsuń